Dorota Szelągowska wspomina czas, gdy pracowała w TVP. Nie ukrywa, że obecnie telewizja przeszła sporo zmian, których sama nie potrafi zaakceptować.
Zanim Dorota Szelągowska została złotą kurą TVN-u, pracowała m.in. w TVP. Pod koniec lat 90. zadebiutowała na antenie telewizyjnej Jedynki w roli wydawcy popularnego programu Rower Błażeja. Potem prowadziła m.in. Polskie lato z TVP oraz Pytanie na śniadanie. Dziś śmiało komentuje to, jak bardzo na minus zmieniło się jej dawne miejsce pracy.
Dorota Szelągowska o zmianach w TVP. Nie szczędziła gorzkich słów
Dorota w rozmowie z reporterką Jastrząb Post przypomniała, jak wyglądał jej debiut w TVP. Już na starcie zaznaczyła, że w 1998 roku była to zupełnie inna telewizja niż obecnie.
To była zupełnie inna Telewizja Polska niż jest w tej chwili. Chociaż ona zawsze była polityczna i nie oszukujmy się. Miałam to szczęście, że trafiłam w 1998 roku do telewizji. Dokładnie w swoje urodziny 18-ste. Ówczesny dyrektor, Sławek Zieliński, władował w nas niesamowite pieniądze. Ponieważ myśmy byli grupą ludzi, którzy przeszli wszelkie możliwe szkolenia. Rok później w nasze ręce została oddana antena o godzinie 16.30 i myśmy byli wydawcami, reporterami, prowadzącymi. Banda gówniarzy. Nie wiem, czy kiedykolwiek tak duża grupa ludzi dostała tyle na wejściu.
Szelągowska nie ukrywa, że po latach odnalezienie się w zespole redakcyjnym TVP było dla niej coraz trudniejsze. Ostatecznie podjęła decyzję o odejściu z zespołu Pytania na śniadanie, w którym wówczas pracowała, prowadząc wydania w duecie z Tomaszem Kinem.
Wszyscy ludzie, z którymi wtedy pracowałam, a tych ludzi pracowało sporo, w tej chwili nadal pracują w telewizji. Na różnych stanowiskach. Paulina Chylewska np. kiedyś z TVP, teraz z Polsatu, miała dyżur w tym samym dniu co ja. Bo myśmy prowadziły czwartek. To jest coś takiego, za co zawsze będę wdzięczna. Potem wróciłam do telewizji po urodzeniu dziecka, pracowałam chwilę w „Pytaniu na Śniadanie”, ale to już nie było moje miejsce.
Gospodyni Domowych rewolucji w TVN w ostrych słowach podsumowała to, co obecnie dzieje się na ulicy Jana Pawła Woronicza.
Jak patrzę w tej chwili na to, co dzieje się w Telewizji Polskiej, to chce mi się płakać. To są wspaniali ludzie, którzy przeszli bardzo wiele. Uginają się pod kolejną władzą, ale uginają się już w ten sposób, że mam wrażenie, że już niżej nie można. I to jest bardzo smutne. Telewizja polska zawsze była polityczna. Zawsze była elementem rozgrywki i podziałów jakiejś władzy. Za moich czasów to było pomiędzy SLD i PSL. Natomiast nigdy nie miałam, robiąc program codzienny, zakazu w kwestii doboru gości czy tematów, których nie mogę poruszać. Tego nie było za moich czasów. A poruszaliśmy w tym programie trudne tematy. Natomiast w tej chwili wiem, że to się skończyło.
Cała rozmowa poniżej.