Jan Komasa o Hollywood

Jan Komasa może się pochwalić wielkim międzynarodowym sukcesem. Jego film Boże Ciało był nominowany do Oscara. Reżyser razem z obsadą pojawił się na czerwonym dywanie. Jak wspomina pobyt w LA?

Jan Komasa ma na swoim koncie już kilka reżyserskich sukcesów, czym doskonale ugruntował swoją pozycję w świecie filmu. Szersze grono fanów usłyszało o nim przy okazji filmu Sala samobójców, który powstał w 2011 roku. Dekadę później ukazała się kontynuacja tej produkcji, która również okazała się wielkim hitem. Jednak to film Boże Ciało rozsławił jego nazwisko na całym świecie.

Historia zwolnionego warunkowo z zakładu poprawczego Daniela, stała się kinowym hitem nie tylko wśród widzów, ale została też doceniona przez krytyków. Komasa idealnie przedstawił losy chłopaka, który dopuścił się oszustwa, udając księdza. Film otrzymał nominację do Oscara w kategorii Międzynarodowy Film Pełnometrażowy.

Jan Komasa o pobycie w Los Angeles

Na Oscary 2020 przybył nie tylko reżyser Jan Komasa, ale także obsada filmu Boże Ciało. Obok niego na czerwonym dywanie stanęli także: Bartosz Bielenia, który wcielał się w Daniela, Tomasz Ziętek, czyli filmowy Pinczer oraz filmowa Marta – Eliza Rycembel. Polacy świetnie odnaleźli się na gali i chętnie pozowali fotoreporterom do zdjęć. W rozmowie z reporterką Jastrząb Post reżyser zdradził, jak przyjął przegraną:

Parasite to bardzo dobry film, myślę, ze zostanie w kinematografii na lata. Dla nas to wielkie przeżycie, nikt się nie spodziewał, że taki mały film z Polski, o którym nie było głośno, który dostał się do Wenecji, ale nie do głównego konkursu. Po czym z tygodnia na tydzień było o nas coraz głośniej. Aż w końcu dotarliśmy do Oscarów, później przylecieliśmy do Warszawy na Orły i to była dla mnie wielka nauczka tego, aby być autentycznym.

Jak ocenia Los Angeles?

Tak samo. Uważam, że trzeba być autentycznym. W Los Angeles jest jeden wielki spektakl, ale tak naprawdę wszyscy wiedzą, jakie role grają w tym spektaklu. Starają się doceniać pewien rodzaj autentyzmu na tyle, ile się da. Ale jest to poszukiwane w tamtym biznesie. Można się zdziwić z zewnątrz, bo to wszystko ocieka lukrem i złotem. Ale tak jest. Suma sumarum chodzi o film. O wzruszenie. A może czasem i o sztukę.

Lubicie filmy Jana Komasy?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj