Klaudia Halejcio w tym roku po raz pierwszy została mamą. W rozmowie z Jastrząb Post opowiedziała sporo o córce, opiece nad nią i pierwszych tygodniach macierzyństwa. Co zaskoczyło ją najbardziej?
Klaudia Halejcio w tym roku dołączyła do grona świeżo upieczonych mam. Już w pierwszych miesiącach roku pochwaliła się, że razem z partnerem spodziewają się dziecka. Gwiazda opublikowała zdjęcia z sesji z ukochanym, na których mogliśmy zobaczyć wydruk USG i jej zaokrąglony już brzuszek. W kolejnych tygodniach chętnie pokazywała w sieci, jak przygotowuje się do narodzin maleństwa.
Nel przyszła na świat na początku czerwca. Gwiazda po kilku dniach od narodzin pokazała nagranie ze szpitala, na którym mogliśmy zobaczyć pełnię jej szczęścia. Później opowiedziała, jak przeszła poród. Nie było to dla niej łatwe doświadczenie, ale dzięki niemu może cieszyć się upragnioną córeczką.
Klaudia Halejcio o pierwszych tygodniach macierzyństwa
Klaudia w czasie ciąży cały czas była aktywna na Instagramie i chętnie nie tylko publikowała kolejne fotki, ale nagrywała też zabawne filmiki. Po porodzie w krótkim czasie wróciła na social media. Teraz na jej profilu królują kadry, na których możemy podziwiać słodką córeczkę.
Halejcio w rozmowie z reporterką Jastrząb Post opowiedziała o tym, jak wyglądają jej pierwsze tygodnie macierzyństwa:
Każdego dnia moje maleństwo mnie zaskakuje. Każdego dnia uczę się od niej, uczę się od innych, każdy dzień jest tak nowy i staram się chłonąć jak najwięcej, bo za każdym dniem budzę się i sobie myślę, że ona już jest większa niż była wczoraj, największy skok rozwojowy jest teraz, więc każdy dzień przynosi coś zupełnie nowego.
Kto najczęściej jej pomaga?
Mój partner jest świetnym tatą, nawet nie spodziewałam się, że będzie sobie tak dobrze z tym wszystkim radził. Jest dla nas ogromnym wsparciem, bardzo się angażuje mimo dużej ilości pracy. Są nasi rodzice, którzy nas raz na jakiś czas odwiedzają. Ten pierwszy miesiąc, który był najtrudniejszy, to nie mieliśmy żadnej pomocy, byliśmy zdani na siebie. Ale sobie poradziliśmy. A teraz mamy rodziców, bo już mogą być czasami z nami.
Cała rozmowa poniżej.