Marian Lichtman

Marian Lichtman musi mierzyć się z nieprzyjemnymi plotkami na temat rzekomej chęci wzbogacenia się na śmierci Krzysztofa Krawczyka, z którym przyjaźnił się od lat 60. Na sugestie płynące ze strony menadżera zmarłego artysty odpowiedział w rozmowie z Jastrząb Post.

Marian Lichtman ma swoje 5 minut w mediach. Po pogrzebie Krzysztofa Krawczyka zrobiło się głośno o jego konflikcie z wdową po muzyku. Już na ceremonii miało dojść pomiędzy nimi do spięcia. Menadżer zmarłego piosenkarza opisał nieprzyjemną rozmowę nad trumną.

Andrzej Kosmala twierdził, że Ewa Krawczyk pogoniła Mariana Lichtmana, gdy tylko zobaczyła go na uroczystości w katedrze. Sam zainteresowany nie ukrywa, że jest mu przykro, że przypisywane są mu nieszczere intencje. Zapewnił media i fanów Krzysztofa, że podczas pogrzebu pełnił funkcję przewodnika syna gwiazdora, który nie mógł spokojnie pożegnać ojca.

Czy Marian Lichtman chce się wzbogacić na śmierci Krzysztofa Krawczyka?

Lichtman w rozmowie z Jastrząb Post odniósł się do zarzutów o chęci szybkiego wzbogacenia się na śmierci Krawczyka, z którym występował od lat 60. w zespole Trubadurzy, a po jego rozpadzie kontynuował przyjaźń. Marian nie ukrywa oburzenia:

To śmieszne. Ja mam tyle do powiedzenia. Mieliśmy tyle pięknych chwil. To jest bzdura. To jest chore. Dlaczego tak można mówić, że ja się lansuję. Oni wiedzą wszyscy, że byłem jego największym przyjacielem. Braterstwo krwi. W najcięższych chwilach byłem z nim. Znałem jego wszystkie żony.

Życie Krzysztofa było mu bardzo bliskie. Znali się doskonale, często dzielili się osobistymi sekretami:

Jego życie było mi bardzo bliskie. Był niesamowity. Będzie mi jego brak. Te kłótnie są niepotrzebne. Nie trzeba tego, bo on sobie tego nie życzy. Ciężko mi będzie, ale takie jest życie.

Cała rozmowa poniżej.

O co Krzysztof Krawczyk poprosił Mariana Lichtmana?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj