Sylwia Novak

Sylwia Nowak na za sobą niezwykle trudne chwile. Krótko po ślubie jej teściowie zginęli w wypadku samochodowym. Jak poradziła sobie z tak traumatycznym przeżyciem?

Sylwia Nowak to artystka wielu talentów. Od jakiegoś czasu spełnia się zawodowo nie tylko jako aktorka, ale także piosenkarka. Na swoim koncie ma już cztery single i powoli zyskuje wierną grupę fanów.

Ostatnio jej popularność mocno szybuje w górę. Jakiś czas temu, w rozmowie z reporterką Jastrząb Post, zdradziła, że chciałaby wystąpić na przyszłorocznej Eurowizji. To prestiżowe wydarzenie śledzi bowiem od najmłodszych lat. Udało jej się nawet nawiązać współpracę z producentami utworu The Ride, z którym podczas ostatniego konkursu reprezentował nas Rafał Brzozowski.

Widzowie doskonale znają też Sylwię z takich popularnych seriali jak: Miłość na bogato, Barwy Szczęścia czy Na Wspólnej. Od niedawna można oglądać ją w Pierwszej miłości. Zagrała również w dwóch filmach Patryka Vegi.

Sylwia Nowak o wypadku i śmierci teściów

Sylwia Nowak w 2018 roku wzięła ślub. Została szczęśliwą żoną Bartłomieja. Rodzinną sielankę przerwała wielka tragedia. Kilka miesięcy po ceremonii rodzice jej męża zginęli w wypadku samochodowym. W rozmowie z reporterką Jastrząb Post aktorka opowiedziała o traumatycznym przeżyciu:

Już zaraz będą dwa lata. To dla mnie traumatyczne. Myślę, że dla mojego męża i jego siostry jeszcze bardziej. Ja starałam się wspierać męża w tej sytuacji. Cała nasza rodzina to bardzo mocno przeżyła, bo to są takie rzeczy, których w żaden sposób nie jesteśmy w stanie zaplanować.

Gwiazda planuje w szczególny sposób uczcić pamięć rodziców jej męża:

Planuję wkrótce wydać utwór w nawiązaniu do tej rocznicy i też w rocznicę drugą śmierci moich teściów, moich rodziców, bo nie lubię mówić teściów, nagrałam utwór, który mówi o stracie bliskiej osoby. Ona jest nieunikniona w naszym życiu. Nam się przydarzyła bardzo dotkliwie, ale to jest też coś, co każdy z nas przeżywa.

Jak poradzić sobie z tak trudnym wydarzeniem?

Na to nie jest się gotowym. Nie ma rozwiązań. To, co my zrobiliśmy, to my się jeszcze bardziej do siebie zbliżyliśmy. Kiedy to się wydarzyło, przeprowadziłam się z mężem na ten czas do Kalisza, żeby przygotować wszystkie formalności i pogrzeb. Byliśmy z mężem razem. To przede wszystkim pomogło mężowi. Czuł moją bliskość. Rozklejałam się po kątach, ale przy nim starałam się być twarda. Bo myślę, że gdybym ja płakała, to jemu też byłoby trudniej. Więc jak dzwoniłam do moich rodziców, żeby powiedzieć im o tym, co się wydarzyło, to ryczałam jak dziecko. To są tak trudne przeżycia. Przy mężu byłam bez emocji, bo chciałam być dla niego oparciem.

Cała rozmowa poniżej:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj